Thursday, October 27, 2005

Kartki z Pamietnika o Zagładzie Żydow Częstochowskich

Columbus, Ohio, USA, 24 październik 2005

O Zagładzie Żydów Częstochowskich

Z okazji zbliżających się „Zaduszek”, pięknego święta , kiedy odwiedza się groby i wspomina zmarłych, należałoby także wspomnieć o współobywatelach religii żydowskiej, którzy zostali zamordowani przez niemieckich okupantów w poprzednim miesiącu , październiku roku 1942.
Tak się złożyło, przez przypadek lub przez diabelskie wyrachowanie , ze niemieccy hitlerowcy wybrali październik, miesiąc kiedy Żydzi zaczynają swój Nowy Rok, jako miesiąc masowego ich unicestwienia w Częstochowie. Ojciec mój Franciszek Czekajewski, urodzony w Przedborzu w roku 1890, pracował wtedy jako urzędnik w częstochowskiej papierni mieszczącej się przy ulicy Krakowskiej. Ponieważ tyły terenów papierni wychodziły na stacje kolejową gdzie ładowano Żydów do wagonów bydlęcych w drodze do komór gazowych Oświęcimia, obserwował ich tragedie i opisał emocjonalnie, w pamiętniku który pisał w czasie wojny.
Postanowiłem sięgnąć do tego pamiętnika i opublikować te właśnie strony, odnoszące się do „likwidacji” Getta w Częstochowie, dokumentujące słowami mego ojca współczucie jakie okazywał a także cierpienia Polaków- Katolików, którzy w tym samym czasie, sami byli wyznaczeni przez Niemców jako następni w kolejce do pieca krematoryjnego, po ich uprzednim zagłodzeniu i zniewoleniu. Pokazanie prawdy jest o tyle ważne, że nowa generacja Polaków nie zna historii tamtych czasów a to co podaje, ostatnimi laty, polska, a także zagraniczna, prasa o okupacji hitlerowskiej jest często wierutnym i tendencyjnym fałszerstwem. Polacy są perfidnie obwiniani o współpracę z Niemcami w Żydów zagładzie, a sama Polska przedstawiana jako kraj. Antysemitów. Najbardziej obelżywe dla mnie jak i dla pamięci mego ojca, są obelgi i fałszerstwa pisane w niektórych polskich gazetach i czasopismach, szukających każdej okazji aby zohydzić młodej generacji historie własnego kraju i zachowanie ich przodków w okresie II Wojny Światowej.
Być może opublikowanie tych trzech stron pamiętnika, pozwoli przeciwstawić się fali oszczerstw, które gotują dla nas media.

Pozostaje z szacunkiem,

Dr.inz. Jan Czekajewski
Członek Polskiego Instytutu Naukowego w N.Y. (PIASA),USA
E-mail: janczek@aol.com

Pisze Franciszek Czekajewski:
-98-
4.X.1942 r.
Dziś w rannych godzinach odszedł ż Częstochowy 5-ty z kolei, kilkutysięczny transport Żydów wysiedlonych z naszego miasta. Ładowano ich na stacji. towarowej Warta, tuż przy fabryce, w której pracuję i miałem możliwość patrzeć na ten istotnie smutny obraz. Biedacy, porzuciwszy cały swój dobytek, idą w nieznane z małymi tobołkami na plecach do których jeszcze bardzo często zaglądają przedstawiciele władzy, zabierając z nich dosłownie wszystko co im do gustu, przypadnie, ściągają z nóg lepsze obuwie, zdejmują palta, koce, biżuterię.Idą starzy, młodzi, dzieci, te ostatnie płaczliwie kwilą na upadających ze zmęczenia barkach rodziców czy bliskich. Podwożą na wozach chorych i kaleki, a wszystko to w nie do wiary szybkim tempie, smagane biczami albo dla odmiany pałkami gumowymi. Zamyka się ich na głucho w wypchanych po brzegi (pono po 100 osób) w bydlęcych wagonach. Krążą wieści, ze wiele znanych w mieście rodzin żydowskich przed wysiedleniem skończyło samobójstwem. Transporty żydowskie, jak twierdzą, kierowani są gdzieś w okolice stacji kolejowej Małkinia.Opróżniona dzielnica żydowska czyni dziś niesamowite wrażenie, chwilami zdawać by się mogło, że właśnie tymi ulicami przeszła dżuma i zarazą swą wykosiła tu wszystkich. Otwarte okna, balkony zieją głuchą pustka swych wnętrz, wiatr targa oknami, leci szkło na chodniki i puste podwórka. I tylko od czasu do czasu widzi się żandarmów sunących wzdłuż wyludnionych ulic, względnie żołnierzy Ukraińców, utrzymujących straż w Getcie. Ciszę zamierającej dzielnicy przerywa od czasu do czasu suchy strzał karabinu zwiastujący, ze znowu ktoś tam wyzionął ducha. W omawianej tu dzielnicy zginęło pono dwu….(slowo nie czytelne, być może dwudziestu lub dwustu) Polaków, niosących pomoc Żydom, względnie próbującym jeszcze niebezpiecznego handlu, świadczą o tym wielkie zbiorowe mogiły przy ulicy Kawiej.
-99-
Narazić obserwuje się taki stan rzeczy, że niektóre fabryki i zakłady pracy zatrzymały pewien kontyngent Żydów- mężczyzn jako swych robotników, względnie fachowców, są to przeważnie zakłady należące do grupy A. W innych przedsiębiorstwach, które do ostatnich wypadków zatrudniały znaczne ilości Żydów, brak ich dał się mocno w znaki, na przykład papiernia, w której obecnie pracuję, na skutek odpływa Żydów, zmuszoną była zawiesić czynności aż do czasu jakiejś reorganizacji. Teściowie - Borkiewiczowie otrzymali oficjalne wymówienie mieszkania, które mają opuścić z końcem października.W Częstochowie i okolicy, zwłaszcza po wsiach słyszy się o masowych łapankach ludzi, których przymusowo wywożą do Niemiec. Setki podróżnych zabranych z pociągów, przybywających ostatnio do Częstochowy, również znalazło się dziś w drodze do Raichu, słowem nigdzie człek niepewny. Krążą również pogłoski o masowym wysiedlaniu Polaków z Częstochowy. Czekają nas jeszcze ciężkie chwile nim się ta okropna wojna skończy, a tu trzeba przyznać, że nic nie zwiastuje rychłego jej końca. Według oficjalnej prasy niemieckiej, od paru już tygodni toczą się niebywale ciężkie walki o Stalingrad. Są wszystkich innych odcinkach rozległego frontu wschodniego atakują bolszewicy, ale jak dotąd bez większych rezultatów.Na Kaukazie z trudem i powoli ale wciąż naprzód posuwają się Niemcy. W dalszym ciągu utrzymuje się sucha i słoneczna pogoda. Przed paru dniami rozmawiałem z Ukraińcami z okolic Połtawy, udającymi się na roboty rolne do Niemiec, powiadali, że na całej Ukrainie od paru tygodni panuje niebywała posucha. Masowy odpływ z ojczyzny tłumaczą wielka bieda, jaka się wytworzyła w zburzonych miastach i większych centrach przemysłowych Ukrainy, oraz nakazem władz, na mocy której wywożą milionowe chyba rzesze młodzieży ukraińskiej, zwłaszcza rolniczej., ze bolszewikom nie udało się doszczętnie wytępić religii
u swych obywateli, świadczą krzyżyki na piersiach moich przygodnych rozmówców.
-100-
18.X.1942 r.
Ubiegły tydzień upłynął nam częstochowianom pod znakiem masowychłapanek. Zaczęło się od kupców. Otóż na mocy jakiegoś tam zarządzenia.wezwano wszystkich kupców do stawienia się w poniedziałek do sali kina "Luna".W pewnej chwili zamknięto wszystkie wejścia i wyjścia, a na estradzie zjawił się burmistrz, obwieszczając zebranym, że Niemcy, na skutek prowadzonej wojny, potrzebują dużo rąk do pracy w ich rodzinnych stronach i dlatego zebrani tu kupcy znajdą tam szerokie pole do działania, troskliwą opiekę, odpowiednie wyżywienie, oraz wynagrodzenie. Koniec -końcem przymusowej emigracji ulegli obecni w wieku od 18 - 55 lat życia. Kiedy odpłynął transport podstępnie przychwyconych kupców, przyszłakolej na robotników fabrycznych. ,
W czwartek 15.X. o godz. 14.00 na teren kilku większych fabryk naszego miasta wkroczyło wojsko względnie żandarmeria. Według z góry przygotowanych list zabrano pokaźny odsetek młodzieży w wieku od 16 - 55 lat. Omawianym tu "brankom” towarzyszyły przygnębiające sceny. Co i rusz wzywano pogotowie aby cucić względnie ratować omdlałych i chorych. Pod bramami zamkniętych fabryk w międzyczasie zebrały się tłumy rodzin i bliskich aby chociaż w ostatniej chwili, bodaj daleka, popatrzeć na swoich. Po paru godzinach męczącego wyczekiwania rozwarły się bramy i ruszyły ciężarowe samochody pełne zrozpaczonych, naszych biedaków, odstawianych pod silną eskortą na punkt zbiorczy.Dziś właśnie w godzinach między 11- 12-odchodził na zachód transport. częstochowskich robotników wyłapanych w czwartek, oczywiście po krótkiejkwarantannie i selekcji osobistej. Zebrane tłumy rodzin tylko z daleka mogły przyglądać się odjeżdżającym.


 
/* Google Analytics Script */