Friday, October 06, 2017

Jan Czekajewski
5 Październik 2017
Globalizacja jako forma neo-komunizmu
Niektórzy uważają, że przyszłość ludzkości należy do całego świata rządzonego przez jeden globalny rząd. Tendencja do globalizacji sięga do czasów zamierzchłych, czyli do Imperiów Perskiego, Rzymskiego i Chińskiego oraz  kilku imperiów czasów średniowiecznych i nowoczesnych. Jedne trwały dłużej a drugie krócej. Średniej długości imperia, takie które trwały kilkaset lat były Imperium Otomańskie, Brytyjskie, Francuskie, Rosyjskie , no i krócej trwające imperium Sowieckie i Hitlerowskie. Ostatnio imperialne ambicje przejęli niektórzy mędrcy amerykańscy, szczególnie po bankructwie Imperium Sowieckiego , deklarując ze wiek XX i XXI będzie należeć do Imperium Amerykańskiego. Nazywają się oni „Neo-Konserwatystami”,  mimo że ich teorie z rzeczywistym konserwatyzmem nic nie maja wspólnego.  W  młodości  zostali oni zarażeni teorią Trockiego, że cały glob będzie kontrolowany z centrali w myśl zasad Marksizmu-Leninizmu. Kiedy ZSSR upadł, a Chiny zrezygnowały z zasad Marksizmu wybierając gospodarkę rynkową, „globaliści”, ktokolwiek nimi są, zmienili front i nazwali się ludźmi postępowymi (progressive) i liberałami. Także buława armii globalistów, przeszłą z rąk trockistowskich „intelektualistów” do rąk bardziej praktycznych finansistów. Sumując, niezależnie jak Globaliści wolą się nazywać, są oni niczym innym jak inną wersją komunizmu, który jak na razie ma „ludzką twarz”, czyli nie ucieka się do fizycznej opresji, jaką znaliśmy z okresu hitlerowskiego lub stalinowskiego.
Globalizacja w wydaniu europejskim.
Niezależnie od sytuacji amerykańskiej, Europejczycy stworzyli w Europie własną wersję „globalizacji”, nazywając ją Unią Europejską. Na początek miał to być związek niezależnych państw, zniesienie ceł i granic między państwami i ułatwienie ruchu pracowników w ramach Unii Europejskiej. Jak to się mówi, w miarę jedzenia apetyt polityków EU rósł i zaczęli nachalnie wtrącać się w wewnętrzne sprawy poszczególnych państw, szczególnie w Polsce i na Węgrzech. Co więcej zaczęto nawet mówić o konieczności stworzenia Europejskich Siłach Zbrojnych.  Jest zupełnie naturalnym, że najsilniejszym ekonomicznie członkiem w EU są Niemcy i tylko kwestia czasu będzie, że Niemcy będą decydowali, kto jest „unijnie demokratyczny” a kto nie. Na razie pogróżki pochodzące z Niemiec od Angeli Merkel są ekonomiczne, ale jeśli  „populistyczny” nazywany już przez niektórych „faszystowskim” rząd w Polsce się nie podporządkuje, to ekspedycja karna sil europejskich może stać się faktem dokonanym.
Wspólność przekonań ludzi liberalnych i marksistów.
Dzisiejsi globaliści składają się z dwu członów, tak jak to było w Marksizmie – Leninizmie. Są nimi członkowie bazy, zarządzający wielkim kapitałem i członkowie nadbudowy, czyli aparatem propagandy w postaci różnych organizacji politycznych, partii, redakcji gazet i programów TV, profesorowie bezwartościowych, ale wpływowych kierunków pseudonaukowych, jak feminizm, seksualizm albo jego brak, stosunki rasowe, równouprawnienie kobiet w korporacjach oraz ich prawo do umierania na polu walki itp. To właśnie członkowie nadbudowy stwarzają atmosferę strachu i zmuszają innych do posłuszności w przemyśle, administracji federalnej i na uniwersytetach.  Nie przesadzając ludzie ci zajmują wysokie stanowiska w administracji i instruują naukowców, jak moja się zachowywać przy ocenie studentów i doktorantów. W jednym z Uniwersytetów w stanie Ohio, ilość wice -prezydentów wzrosła w ciągu ostatnich 10 lat z jednego do 5, każdy zarabiając około 500 tys dolarów rocznie. Stanowią oni odpowiednika profesorów Marksizmu i Leninizmu z okresu moich studiów w komunistycznej Polsce. Różnica pole jednak na tym, że w PRL profesorowie Marksizmu-Leninizmu zarabiali dużo mniej.
Wspólność metod  przejęcia władzy przez postępowych neokomunistów
Jajako produkt systemu komunistycznego, w którym wyrosłem rozumiem bardziej niż inni, którzy byli dziećmi albo nigdy systemu komunistycznego nie doświadczyli, że jedną z metod byłego systemu komunistycznego, a dzisiaj  liberalnego czy progresywnego,  jest zmiana znaczenia słów. Zaobserwował to już George Orwel w słynnej swej książce wydanej w roku 1949, pod tytułem „1984”, w którym używa pojęć jak „Ministerstwo Prawdy”  dla Ministerstwa Propagandy albo „Ministerstwo Pokoju”dla Ministerstwa Wojny”.  W PRLu czy Sowietach  także nazywano kraje żyjące pod opresją komunistyczną, jako „Kraje Miłujące Pokój i Demokrację”, a PRL nazywano „ Ojczyzną Robotników i Chłopów”. Wniosek z tego jest jednoznaczny, że każdy ustrój totalitarny posługuje się inżynierią językową, dla zamaskowania swych celów i otumanienia naiwnych. I tak na przykład dzisiejsi wrogowie państwowej niezależności nazywają rządy PiSu jako „populistyczne”, które to słowo dla naiwnych wydawałaby by się jako „popularne”, a jednak w kontekście z Polską, Wegrami i Trumpem w USA jest określeniem ujemnym, graniczącym z faszyzmem. Oczywiście „faszyzm” czy „nazizm” ma już zaklepane miejsce jako słowa budzące grozę, więc nazwanie Orbana faszystą, czy partię niemiecką AfD, która sprzeciwia się islamskim migrantom, jako „naziści” zapewnia globalnym neokomunistom, używając wojskowego terminu, silną siłę rażenia. Także wrogowie PiSu i Trumpa lubią określać siebie jako „progresywni” albo postępowi, zapominając, że sowieci od samego początku podzielili świat na kraje „postępowe” i „reakcyjne”.  Innym słowem, którego znaczenie zostało zmienione przez globalistyczne media jest słowo „liberalizm”.  Liberalizm, który kiedyś w starym słowniku, znaczył „wolność”, dzisiaj znaczy specyficzną wolność obalania starych zasad moralnych czy religijnych. Jednocześnie ci, którzy kwestionują nowe, jakoby liberalne zasady postępowania, narażają się na szykany a nawet prawne konsekwencje dyskryminacji.  W sumie dzisiaj występuje walka Globalistów, czyli Liberałów a właściwie neokomunistów, a większością ludzi przeciętnych, którzy chcieliby żyć wedle od dawna przyjętych norm. Na skutek tego konfliktu między liberałami a ludźmi przeciętnymi w USA wygrał wybory Donald Trump, a w Polsce PiS.  Jednym z instrumentów podważania istniejącego stanu rzeczy i zastąpienia go nowym, jest ośmieszanie religii katolickiej. Ciekawe, za stara komuna i nowo- komuna, uważa religię za swego wroga. Proszę zwrócić uwagę, że ja broniąc religii przed atakami ze strony neokomunistów nie jestem człowiekiem religijnym, czyli praktykującym. Nie mam` żądnego interesu w obronie Kościoła jedynie, co mnie mierzwi to ukryty cel dominacji nad ludzką duszą, który uzurpują sobie neokomuniści.  Chcę jedynie zwrócić uwagę na odgrzanie starych sowieckich metod stosowanych dzisiaj przez neokomunistów, którzy dzisiaj opanowali zachodnie media, czyli większość prasy i TV.
Podział społeczeństwa na grupy stanowi zasadę zagarnięcia władzy
W  sowieckim Marksizmie-Leninizmie dzielono społeczeństwo na chłopów, robotników i burżujów albo obszarników. W nowym komunizmie liberalnym, mamy podział społeczeństwa na różnorodne grupy rasowe a także na wiele grup seksualnych preferencji (LGBTQ). Nawet ludzie o odmiennym kolorze skóry nie są równi, jako że czarny Amerykanin jest lepszym czarnym niż czarny mieszkaniec z Nigerii. Meksykanie uważani za „brązowych” nie maja tego samej wartości ideologicznej jak ludzie uważani za „czarnych” mimo, że w wielu wypadkach nie można ich odróżnić od ludzi białych, szczególnie tych opalonych przez słońce.  Chińczycy , Japończycy i Hindusi prawie się nie liczą w hierarchii polityki dyskryminacyjnej.  Nie słyszałem, aby których z nich wnosił proces sądowy o dyskryminacje. Oni po prostu pracują. Liberałowie także zwrócili uwagę na dotychczas ukrywany fakt, ze społeczeństwo składa się z upośledzonych kobiet i dominujących nad nimi mężczyzn. Przeprasza, że pominąłem osoby określające siebie, jako transwestyci, jako że nie wiem, do jakiej płci ich zaliczyć.
W sumie podział społeczeństwa na grupy i podgrupy zezwala na stworzenie fermentu społecznego, który z kolei zezwala na przechwycenie pełnej władzy. Tak było w 1917 roku w Rosji i podobny charakter, aczkolwiek spowolniony ma działalność prasy i TV w rękach biurokratów EU i w Ameryce. W USA teoria „Mieszania Imigrantów w Jednej Misce”  dla stworzenia jednego rodzaju obywatela amerykańskiego, została zastąpiona przez „Miskę Różnorodnych Sałat (ras/ narodowości)”, w której każdy rodzaj i kolor skóry  lub rasy zachowuje swoją drobność. Ta odrębność jest konieczna dla ich wykorzystania i stworzenia walki klas, z której neokomuniści, czytaj libertyni przejmą totalną władzę.
Mikro-Agresja
Jednym z ostatnich wynalazków szermierzy wolności i równouprawnienia klas i ras, stworzonym przez neokomunistów jest pojęcie Mikro-Agresji . Nie wiem czy Mikro Agresja  jest ich własnym wynalazkiem, czy tez zapożyczonym z książki George Orwella, w której autor opisuje totalitarny system w którym słowa zmieniły znaczenie, a sterroryzowane społeczeństwo boi się własnych niepokornych myśli.  Dzisiaj nowotwór językowy „Mikro-Agresja” określa agresję w stosunku do człowieka innej rasy, płci, preferencji seksualnej czy koloru skóry w sposób niewidoczny. W istocie rzeczy Mikro-Agresja nie jest dokładnie sformułowana i taki jest cel w jej mglistej definicje. Mglista, wieloznaczna definicja Mikro-Agresji umożliwia posądzenia każdego o każde przestępstwo na tle rasowym, narodowym, seksualnym, płciowym, a także o przestępstwa, które jeszcze na dzisiaj nie zostały zakwalifikowane, jako przestępstwa.   Jest to określenie zasługujące na Nagrodę Nobla w dziedzinie psychiatrii, z uwagi na jego rozwojowy charakter.
Ludzie! Puknijcie się w czoło i otwórzcie gęby. Nazwijcie „mowę-trawę” tym, czym w rzeczywistości jest. Jeśli się poddacie, to niedługo będziecie się bali własnego cienia.
Jan Czekajewski
5 październik, 2017

 
/* Google Analytics Script */