Sunday, September 24, 2017


Jan Czekajewski
Jestem za, a nawet przeciw
Szaro-Bury Obraz Sytuacji Politycznej w Polsce
Jak sobie przypominam z czasów PRL-u, naukowcy jadący na „Zachód” byli przesłuchiwani przez oficerów Urzędu Bezpieczeństwa i ich wskazówki były zwykle następujące: „Obserwujcie bacznie Towarzyszu co Wy tam będziecie widzieć. Nie ulegajcie blichtrowi wrogiej, kapitalistycznej propagandy. Informujcie, który ze stypendystów  szkaluje, czyli sra we własne gniado, no i się nawarstwiajcie, nawarstwiajcie...  Abyście mieli, co w raporcie dla nas napisać!”
Także i tym razem, ale bez zachęty odnośnych służb specjalnych, piszę co mi się w Polsce w czasie ostatniej wizyty „nawarstwiło”.
Jadąc do Polski po czterech latach nieobecności, obawiałem się, że moje opinie polityczne napotkają wiele sprzeciwu, a nawet wrogości.  Zresztą klimat polaryzacji nie jest mi obcy także w Stanach Zjednoczonych, gdzie społeczeństwo podzieliło się na tych, co popierali (i popierają) Prezydenta Trumpa i tych, co popierali Hillary Clinton. Czyli, nic nowego. W sytuacji polskiej polaryzacja odbywa się na płaszczyźnie PiSu i PO/KOD jakkolwiek byśmy konkurentów do władzy nazwali. Natomiast ja nigdy nie widziałem żadnej sytuacji jako dwubiegunowej, czarno- białej, jako że w  każdej sytuacji społecznej a nawet między ludzkiej, są strony dobre i są strony złe. Dodatkowo, kwalifikacja „dobre” czy „złe” taż zależy od osoby lub grupy, która z danej sytuacji korzysta, albo traci. Będąc, zatem człowiekiem mającym wiele wątpliwości, trudno mi być “partyjnym”, czyli posłusznym programowi jakiejś partii. Zatem nie mogłem powiedzieć moim znajomym, a nawet rodzinie, że jestem za a nawet przeciw bieżącemu rządowi PiSu, której to koncepcji, „rozdwojenia jaźni” moi bliscy nie rozumieli, albo wygodniej im było jej nie rozumieć albo spostrzegać.

Co dzieli, a co łączy Polaków?
Rusofobia łączy Polaków, zarówno tych popierających PiS jak i PO/KOD. Jest to zjawisko pamięci o ostatnim wrogu.  Na dodatek Rusofobia stała się myślą przewodnią klasy politycznej (nomenklatury) rządu amerykańskiego, która to w szerokiej propagandzie zaczęła obciążać Rosję i jej Prezydenta, Putina odpowiedzialnością za wygrane przez Donalda Trumpa wybory, które były jakoby manipulowane zdalnie poprzez Internet przez rosyjskich, fałszywych Amerykanów (Fake Amerykans), ukrywających się pod przybranymi imionami np.  Mr.Smth,  lub Mr. Adams.  Wedle powszechności tych wypowiedzi w amerykańskich mediach nie pozostaje mi nic innego jak uważać się za „Falszywego Amerykanina”, bo tylko taki ulega manipulacjom Putina i głosuje jak ja, na Trumpa. Jakiekolwiek argumentacje, że nie jestem zdalnie, poprzez Internet kontrolowany z Kremla, na nic się tutaj nie zdadzą. Moje przekonanie, że Trump został wybrany poprzez niezależnych Amerykanów, którzy mieli dosyć oligarchii , jest dowodem samym w sobie, że byłem manipulowany. Na dodatek, a może na szczęście, moja patentowana, bo urodzona w USA, żona jak i jej inteligencko-chłopska cała rodzina także głosowała na Trumpa. Jeśli więc my wszyscy jesteśmy manipulowani, to moc propagandy Putina, jest potężna i nikt jej się nie może oprzeć zarówno w Polsce jak i w USA. Pod tym względem plasuję się, jako zarówno wróg demokracji, czyli KODu, jak i „ obskurantyzmu” PiSu.  Jest jasnym, że pewne koła, nazwijmy ich neo-konserwatystami, w Stanach Zjednoczonych maja interes w osłabieniu Rosji i zlikwidowaniu rosyjskich wpływów na Ukrainie i Syrii.  Są to interesy pewnych kół amerykańskich, niemających nic wspólnego z interesami polskimi.
Zagrożenie z Zachodu
W tym wypadku jestem przeciwny opinii KODu i większości moich znajomych, którzy bagatelizują zamiary Angeli Merkel, a które to zamiary jasno wykreślił w czasie swej ostatniej mowy Jean-Claude Junker, Prezydent Komisji Europejskiej. Aczkolwiek w czasie ostatnich kilku lat, bardziej mizerne postacie z niemieckiego Bundestagu, wypowiadały się podobnie, Junker bez kozery wypowiedział się za stworzeniem Europejskich Sił Zbrojnych, jednak pominął gdzie będzie sztab główny i kto będzie jego Wodzem. Wzmiankował jedynie, że Europejskie Siły Zbrojne, będą współpracowały z NATO, nie określając zasad tej współpracy i zakładając, że Amerykanie będą z takiego rozwiązania szczęśliwi. Z krótkiego przeglądu decyzji polskiego ostatniego rządu PiSu, wygląda na to, że Polska stawia na obronę ze strony USA, a jej największym zagrożeniem jest Putinowska Rosja, przed którą będą bronić amerykańskie zespoły rakiet antybalistycznych Patriot i zakup niezwykle kosztownych amerykańskich samolotów i śmigłowców. Ja jednak, jako „Fałszywy Amerykanin”, bezwolnie manipulowany przez Putina nie wierzę, aby to uzbrojenie mogło gwarantować zwycięstwo w konflikcie z Rosją i jej przewagą strategiczną. Obawiam się jednak, że Polska może być wplątana w konflikt Ukraińsko-Rosyjski, a wtedy cała koncepcja wojny z Rosją nabierze innego wymiaru. A jaki to będzie wymiar, pozostawiam czytelnikom do domysłu? W polskiej prasie pokutują mrzonki koncepcji Piłsudskiego, że niepodległość Polski wiąże się z niepodległością Ukrainy. Wedle mojego odczucia, Rosja nigdy nie pogodzi się z oddaniem Krymu albo Donbasu pod kontrolę Ukrainy a co idzie za tym NATO. Demonizacja Rosji, jaką widzimy w amerykańskiej prasie i polityce, może doprowadzić do groźnego konfliktu między nuklearnie uzbrojonymi przeciwnikami. W takim konflikcie, Polska obok Ukrainy będzie najbardziej poszkodowanym w Europie krajem, tak jak to miało miejsce w roku 1939.
O co Niemcom chodzi?
Z wypowiedzi Junkersa, długoterminowy strategiczny plan Niemiec w stosunku do Polski jest podporzadkowanie jej ekonomiczne, które do pewnego stopnia już jest stanem dokonanym. Interesującym dla mnie jest jednak irytacja Komisji Europejskiej, a ostatnio nawet samej Merkel, że w Polsce jest brak praworządności. Pytanie, jakie sobie stawiam, dlaczego Merkel jest tak zainteresowana polską praworządnością, a sympatyzują z jej krytyką Polski są watahy europejskich mediów. Dla mnie ataki na braki w polskiej praworządności są pierwszą próbą, dla dalszych żądań niemieckich dotyczących podatków, waluty i oddanie polskiej polityki wewnętrznej w „europejskie” ręce. Fakt, że większość polskiej prasy i mediów prowincjonalnych już jest w niemieckich rękach, jakoś uchodzi uwadze polskiej opozycji, czyli KOD-u. W tym wypadku popieram PiS z jego polityką obrony polskich wartości kulturowych i anty islamską polityką imigracyjną. Proszę pamiętać, że religijne, Islamskie, Prawo Szaria, jest w diametralnym konflikcie zarówno z koncepcją demokracji EU, jak i religijnym tradycjom PiSu. KOD i PO.
Czyli jaka jest moja pozycja? Otóż jestem przeciw PiS-owskiej polityce inwestycji w bardzo kosztowne uzbrojenie, które może zrujnować Polskę finansowo, ale nie uchroni Polski od rosyjskiej agresji, jeśli taka zaistnieje. W tym wypadku nie wiem, po jakiej stronie jestem, gdyż opozycja, czyli KOD, nie deklaruje się jasno, jaką politykę obronną by prowadził, gdyby był u władzy.
Czyli znowu siedzę nad problemem obrony Polski , okrakiem , czyli wedle byłego Prezydenta Wałęsy, „ jestem za, a nawet przeciw”. Takich jak ja w byłym ZSSR zwykle rozstrzeliwano. Jak na razie, w USA, uchodzi mi to płazem? Czyli w Ameryce nie jest tak źle, jak to Europejczycy powiadają.
A więc jaką pozycję winna Polska przyjąć wobec Rosji?
W mojej, być może naiwnej, opinii Rosja dzisiaj nie jest zainteresowana w przejęciu kontroli nad Polską. Doświadczenia powstań w  19 i 20 wieku plus ferment jaki w obozie komunistycznym został wywołany przez Solidarność, wskazują, że Polskę można łatwo podbić, ale niemożliwe jest ją strawić, czyli zrusyfikować. Rosja dzisiejsza jest w defensywie.  Jej zainteresowanie jest w utrzymaniu wpływów na rosyjsko- języcznych obszarach Ukrainy. Od Polski zależy czy w ten trudny, ukraińsko-rosyjski konflikt Polska da się wciągnąć, czy tez nie? A może Polakom tylko się wydaje, że są niepodlegli?   Pozwolę tu sobie zażartować, że może Jarosław Kaczyński i Macierewicz są zdalnie manipulowani (poprzez Facebooka)  przez Putina? A może Putina plan zakłada rozsadzenie NATO od wewnątrz przez zbankrutowanie Polski przez zakup kosztownego „patriotycznego”, antyrakietowego uzbrojenia? Kto wie? W tym „medialnym świecie” wszystko jest możliwe, nawet i prawda.
Dla oceny czytelników pozostawiam decyzję, czy jestem za, czy przeciw w tym zapalnym dialogu miedzy „Oświeconymi Europejczykami” i „Polskim Ciemnogrodem”?

Jan Czekajewski
 
/* Google Analytics Script */