Jan Czekajewski
Objawienie, czyli pytanie: Żyć Lub Umierać na Tym Globie?
Kiedy rano otwieram komputer, bo gazet już od dawna nie
czytam a telewizji przestałem oglądać z powodu tej samej propagandy kiedyś
płynącej z Kremla, a dzisiaj z Nowego Jorku, dowiaduje się, że zwyciężamy w Afganistanie,
że Chińczycy będą atakować Taiwan, że Białoruś chce się wyzwolić ze szponów
Putina i że w naszym kraju, czyli US zmarło na Coronovirusa ponad 200,000
ludzi. W tym jedynym wypadku tak zwane
media podają prawdę. W polityce natomiast wszyscy się podniecają, czy Tramp czy
Biden zostaną prezydentem US na skutek wyborów w listopadzie 2020 roku. Wszyscy
mają nadzieję, że nowy prezydent zapewni im „godziwy” byt najlepiej bez pracy,
którą będą wykonywać roboty. Komunizm w różnych postaciach zaczyna być
atrakcyjną alternatywą. Wszyscy ludzie
mówią i myślą podobnie, aczkolwiek nieco inaczej, jakby powiedział nasz polski prorok,
Lech Wałęsa. Natomiast prawda jest trochę inna i opisał już ją znany
amerykański powieściopisarz w nowelce, której zadaniem jest przekazanie
ludziom, że nie są tak ważni jak im się wydaje. A było to tak, wedle Marka
Twain’a:
Pan Bóg się dowiedział, że na jakiejś planecie będącej częścią
Drogi Mlecznej panuje bezhołowie. Jedna wojna za druga z niewiadomego powodu i
sprawa wymaga boskiej interwencji. Problem był w tym, że pogłoski pochodziły z
niesprawdzonych źródeł, być może od kanalii jaką stanowił konkurent do boskiego
tronu, Naczelny Diabeł, Lucyfer, więc Pan Bóg udał się do sprawdzonego
przyjaciela tronu, Archanioła Gabriela prosząc o wyjaśnianie sytuacji i sprawdzenie
czy ta planeta zwana ziemią rzeczywiście istnieje. Podobno w archiwum Pana Boga
znaleziono mapę całej Drogi Mlecznej, na której były wymienione wszystkie
planety i słońca. Wtedy to, po pobieżnym
zapoznaniu się z mapą Wszechświata, Archanioł Gabriel poprosił o balon, gdyż
mapa była wielgachna i trzeba się było wznieść na wysokość kilkudziesięciu kilometrów,
aby odszukać naszą planetę. Kiedy Archanioł Gabriel w końcu znalazł naszą Ziemię,
posługując się lupą, krzyknął posługując przez niebieskim i Phonem, że widzi
coś, co może być Ziemią, ale nie jest tego pewien, gdyż wygląda na to, że to
tylko kropka, którą mucha nabrzydziła. Wniosek z tego, że Pan Bóg się
dowiedział, że ziemia istnieje, ale nie pamięta, czy ją kiedyś sam stworzył, czy
zaistniała z powodu muchy? Natomiast nam, ludziom się wydaje, że jesteśmy
Panami Świata a nawet Wszechświata. Jedyną zaletą tego błędnego przekonania o ludzkiej nicości jest
to, że jak niektórzy prorokują, że już niedługo nasze ludzkie zachowanie tak
nam zabrudzi, nasz glob, że nasza ludzka rasa (tak jesteśmy ludzkimi rasistami)
zniknie z powierzchni globu i pozwoli innym tworom boskim żyć, a nie zdychać od
zanieczyszczeń atmosfery przez trujące chemikalia i plastyki.
Zdychać czy nie zdychać, oto jest pytanie?
W osiemnastym wieku, dokładnie w roku 1798, w Anglii
znany ekonomista Thomas Malthus opublikował książkę pod tytułem „Wykład o wzroście
zaludnienia”. W swej książce porównywał wzrost populacji (zaludnienia) do
wzrostu produkcji żywności. Otóż odkrył, że populacja wzrasta o dużo szybciej niż
wzrost produkcji żywności i w pewnym punkcie powstaje punkt krytyczny w którym wzrost
populacji zaczyna przewyższać produkcję żywności. Dalszy wzrost populacji
spowoduje głód I epidemie, które w sposób automatyczny obniżą zaludnienie. Pośrednio
Malthus proponował regulację urodzin.
W następnych latach i wiekach różni naukowcy próbowali obalić
teorie Malthusa, głównie opierając się na danych produkcji żywności która z
powodu masywnego używania nawozów sztucznych, środków owadobójczych i
inżynierii genetycznej potrafiła utrzymać produkcje żywności na poziomie zbliżonym
do wzrostu populacji, w krajach wysoko rozwiniętych. Inaczej sprawa wygląda w
Afryce, gdzie wzrost populacji jest ogromny a produkcja żywności nie dotrzymuje
jej kroku. Wrogami teorii Malthusa byli przede wszystkim ludzie kapłani różnych
wyznań, gdyż w ich księgowości wzrost liczby współwyznawców przekładał się na
wzrost ilości świątyń i minaretów
Wedle mnie krytycy teorii Malthusa zapominają o skutkach
ubocznych „inżynierii rolniczej”, które dodają się do kosztów produkcji żywności.
Kosztami tym są koszty wytwarzania i stosowania produktów owadobójczych których,
które również zabijają owady (pszczoły) koniecznie do zapylania produktów
rolnych, poczynając od zbóż i owoców. Cywilizacja techniczna, która od czasu drugiej
wojny światowej oparła się na spalania oleju, zaczęła zatruwać nasze środowisko
poprzez nadmierna produkcje CO2. Dodatkowo spalanie oleju stało się nie
wystarczające i zaczęto budować elektrownie atomowe, które produkują radioaktywne
produkty uboczne zabójcze dla ludzkiego życia przez tysiąc lat nie mówiąc o
wypadkach jak Czarnobyl. Jak dotychczas nie wiadomo jak się tych produktów
pozbyć. Komputeryzacja życia jaka notujemy od ostatnich 20-30 lat, także
produkuje olbrzymią masę toksycznych elementów koniecznych przy wytwarzaniu
elektroniki i jej pozbyciu. Najważniejszym produktem, który bezpośrednio
zagraża naszemu życiu na tym globie są plastyki, których początek zaczął się na
krótko przed drugą wojną światową. Dzisiaj plastyki otaczają nas wszędzie i nie
można się ich pozbyć. Zapraszam na podróż statkiem wycieczkowym z Los Angeles
na Hawaii, jaką odbyłem chyba 10 lat temu. Gdzieś pośrodku tej podróży kapitan
statku zaprosił nasz na pokład abyśmy przyjrzeli się wielkiemu śmietnikowi
produktów plastycznych. Śmietnik ten stanowił coś w postaci wirującego koła o
średnicy kilkuset kilometrów. Co minutę widziało się płynąca białą plastykową toaletę,
dalej plastykowe pieluszki lub butelki. A więc kto zajmie się tym problemem.
Oczywiście politycy popierani przez oligarchów, którym się wydaje, że ilość ich
bezwartościowych pieniędzy widocznych na ekranach ich komputerów przekłada się
na ich bilionową inteligencję. A jakie proponują rozwiązanie albo rozwiązania?
O tym poniżej.
Aktualne Rozwiązania Przedłużenia Życia Na Tej Planecie
Ponieważ mamy tyle wybitnych oligarchów i płatnych
ekonomistów, od rozwiązań polityczno- ekonomicznych głowa puchnie. A tu się okazuje
się, że mamy jedynie dwa rozwiązania, które już były i dzisiejsi „myśliciele” je ciągle odkurzają a językoznawcy wymyślają
na te rozwiązania nowe nazwy. Obydwa te systemy zaczynają się na literę „K”.
1.
Kapitalizm
2.
Komunizm
albo, jak ktoś woli, Socjalizm
Jeśli się obu tym systemom bliżej
przyjrzymy to w gruncie rzeczy niewiele od siebie różnią. Cel jaki mają jest
ten sam. Różnią się jedynie metodami do osiągnięcia tego celu.
Wspólnym celem Kapitalizmu i
Komunizmu jest optymalna produkcja dóbr doczesnych w tym żywności i setek tysięcy
dóbr materialnych w celach takich jak broń do wzajemnego mordowania lub płaskie
telewizory służące dla zabicia nudy.
Obydwa systemy mają i miały swoje
atrakcje dla społeczeństw. Komunizm obiecywał i obiecuje polepszenie stopy
życiowej dla ogółu społeczeństwa, przez równomierny (jakoby sprawiedliwy!)
podział dóbr (ziemi, pieniędzy, fabryk, domów etc.) bieżąco w rękach ludzi
„bogatych”. Co którzy proponują rozwiązanie komunistyczne liczną na powszechną cechę
ludzkiej natury jaką jest zawiść, jednocześnie unikając słowa takiego jak „praca”,
albo konkurencja. Wiek dwudziesty wykazał,
że można stworzyć system komunistyczny, ale nie można go utrzymać. System
komunistyczny, bardzo szybko zrezygnował z ideałów równości i zagonił ludzi do
pracy terrorem. Komunizm mimo to umarł albo zdechł, jak kto woli, z powodu wadliwego
systemu centralnego sterowania, który spowodował obniżenie stopy życiowej
populacji, ale także z tego samego powodu, który w roku 1917 pozwolił mu zwyciężyć
w Carskiej Rosji, czyli z powodu zawiści w stosunku do arystokracji, a później
do arystokracji partyjnej, czyli komunistycznej. W Polsce można by w uproszczeniu powiedzieć, że
system komunistyczny zdechł z powodu braku kiełbasy i zawiści społeczeństwa w
stosunku do standardu życia partyjnych sekretarzy. System komunistyczny zdechł
nie tylko w ZSSR i Europie Wschodniej, ale także w Chinach, które razem z Rosją
przejęły system kapitalistyczny. Buławę więc przejął Kapitalizm, a jego „myślą
przewodnią” stały się Stany Zjednoczone.
Jak sobie radzi system
kapitalistyczny w obronie przed komunizmem wewnętrznym
Kapitalizm amerykański od roku
1945 kiedy stał się dominującym na świecie
zwanym „Zachodnią Demokracją”, w ciągu następnych lat uwikłał się w wiele kosztownych
wojen na których pokrycie US zaczęło pożyczać pieniądze. Ponieważ miejscowy lud
także chciał żyć lepiej wynaleziono więc karty kredytowe, pożyczki na studia no
i łatwe pożyczki na wielkie domy dla ludzi których nie było na nie stać. Banki zostały
zmuszone przez rząd do otwarcia filii w bardzo biednych dzielnicach, aby ludzie,
którzy nie maja samochodów mogli spacerować do banków i otrzymywać pożyczki. W
konsekwencji prawie każdy Amerykanin został zadłużony po uszy. System funkcjonował
tak długo jak ludzie pracowali i spłacali pożyczki. W międzyczasie banki się
bogaciły a ludzie nie zdając sobie z tego sprawy stali się zniewoleni przez
banki. Przy ocenie wartości Amerykanina najważniejszy był jego numer wartości
kredytowej stanowiący o jego zdolności do zaciągania i spłacania kredytu, a nie
jego zdrowie czy pracowitość. Teraz, nagle z powodu pandemii wirusa, cały
system się wali. Miliony dłużników nie są w stanie spłacać zaciągniętych
kredytów i grozi im utrata domów. Dwieście lat temu bogaci biali farmerzy w
Stanach Południowych kupowali do pracy niewolników z Afryki, a dzisiaj ludzie zarówno
biali i czarni stali się niewolnikami banków.
Ta sytuacja może być ważnym
elementem ewentualnego zwycięstwa komunizmu, jeśli komuniści zaoferują likwidację
zadłużeń. Jakie skutki będą dla całej ekonomii niewidomo, gdyż Banki zostaną
zrujnowane a być może dolar zostanie wymieniony na nowy o mniejszej wartości. W
Polsce mieliśmy takie zjawisko kilkakrotnie.
Jak wiadomo komunizm jako system
umarł w trzech największych krajach, uzbrojonych w broń atomową, ale nie umarł
w głowach liberalnych myślicieli, którym
się wydaję, że idee Trockiego mają szanse tym razem, kiedy nowe pokolenia nie pamiętają
komunizmu praktykowanego przez Stalina i Mao. W US mamy sytuację, w której niewielka grupa oligarchów
kontroluje większość ekonomii i ludziom się wydaje, że podzielenie się ich
majątkiem poprawi natychmiast ich byt. Nie zdają sobie sprawy, że za ideą
komunizmu stoją ludzie, którzy będą komunizmem zarządzali i to oni będą nową
arystokracją, która zachowa stare przywileje dla siebie.
Niemniej ani Kapitalizm and
Komunizm nie są w stanie naprawić podstawowego problemu jaki zagraża
przyszłości naszego globu, czyli zatrucia go odpadkami naszej cywilizacji, o
których pisałem w uprzednim rozdziale. Jak ten problem zostanie rozwiązany nie
wiemy. Czas leci a zdrowego powietrza i wody pitnej coraz mniej.
Jan Czekajewski
Columbus, Ohio, 28 wrzesień, 2020