Thursday, August 06, 2020

Mowa-Trawa albo Nowomowa

Jan Czekajewski

Mowa-Trawa albo Nowomowa

Na początek muszę wyjaśnić znaczenie tytułu: „Mowa Trawa”, czyli „Nowomowa”, po angielsku, „Newspeak”. Mowa Trawa jest słowem czysto polskim i nie znajdziesz jej w słowniku polsko-angielskim. Jest to odpowiednik Nowomowy, opisanej przez George Orwell’a w książce 1984,  jaką stosowali komuniści w ZSSR i w krajach podbitych przez Sowiety i w Europie Wschodniej. Natomiast określenie „Mowa-Trawa “jest  szyderczą obroną zdrowego rozsądku przed kłamliwą propagandą płynącą z  sowieckiego Kremla i powtarzanej jak papugi przez sowieckich służalców. Będąc pozbawieni niezależnych środków informacji, my Polacy w PRL, broniliśmy się szyderstwem i dowcipem. Dzisiaj odnoszę wrażenie, że społeczeństwo amerykańskie jest tak zastraszone a prasa i Media, czyli TV są w większości spotulniałe, że nie widać większego oporu przed zakusami odebrania nam wolności słowa, która streszcza się w słowie:”NIE”. Czyli wolności sprzeciwieniu się  kłamstwu. To określenie wypowiedział przed laty także, Ronald Reagan.  A kłamstwem jest właśnie NOWOMOWA, czyli nazywanie -kłamstwa prawdą, białego-czarnym, zamordyzmu-liberalizmem, itd.itp.

Ci którzy dzisiaj w Ameryce używają sformułowań Nowomowy, czyli po polsku Mowy-Trawy myślą, że wynaleźli nową metodę kontroli społeczeństwa, kiedy w rzeczywistości nowomowa została opisana dokładnie przez Geoge Orwella  i była stosowana stosunkowo niedawno w praktyce w  ZSSR i krajach okupowanych przez sowiecką komunę.  Ja, jako młody chłopak, kiedy żyłem w Polsce, wtedy pod sowiecką kontrolą, codziennie słyszałem się i czytałem o Amerykańskiej agresji w Korei, o Grupie Państw Postępowych (czyli sowieckich) i Imperialistach zachodnich ( czyli US i Europa Zachodnia). Kraj, w którym wtedy żyłem nazywał się Polską Republiką Ludową (PRL) której rząd opierał się o brutalnej, tajnej policji (Urząd Bezpieczeństwa) wypełniającej rozkazy z Moskwy.  Oczywiście nazwa Ludowa nie miała nic wspólnego z ludem, czyli mieszkańcami ujarzmionego kraju.  To samo miało miejsce, kiedy komuniści nazwali ich własny terrorystyczny system, rządem „Robotników i Chłopów”. Trzeba było czekać 45 lat zaczem lud w postaci ruchu Solidarności obalił te kłamstwo w nazewnictwie. Podobnie jest dzisiaj w US. Media, które zostały przechwycone przez „postępowych” redaktorów próbują nas przekonać, że kraj jest opanowany przez „rasistów” i dlatego trzeba otworzyć drogę do kariery ludziom czarnym. Aczkolwiek progresywni (postępowi) ideolodzy potrzebują do koalicji więcej ludzi, dlatego tez wymyślili sobie grupę pod nazwa LGBTQ+ którą będą bronić i hołubić no i oczywiście kobiety, które są dyskryminowane jako osobna rasa kobieca. Trzeba je wybawić z opresji białych mężczyzn, aby zasiadały teraz w radach nadzorczych wielkich korporacji. Coś mi znowu przypomina sowieckie plakaty i posągi robotnika z młotem w ręku i młodą kobietę na traktorze, dzisiaj przy laptopie.   Ogólnie biorąc, „Media” i ktokolwiek za nimi stoi, zdecydowały, że kraj ten, czyli US, jest rasistowski i z tego „rasizmu” , postępowi przywódcy mają obowiązek go wyzwolić.  Nie jest istotne, czy obywatele o ciemnej skórze chcą być wyzwoleni i to w dodatku przez neokomunistów. Przymus „wyzwolenia” jest nakazem a nie propozycją. W gwarze ulicznej liberalny neokomunista mógłby powiedzieć:  „Słuchaj mnie  bracie musisz być wyzwolony, bo ci modę obiję”.. Do walki z nieistniejącym rasizmem doszlusowali „postępowi liberałowie” o zakorzenionych komunistycznych przekonaniach, którzy stanęli na czele  różnego rodzaju wydziałów  historii i nauk socjalnych a także komitetów „rasowej i rodzajowej integracji” na amerykańskich uniwersytetach, zapominając, że te jakoby nowatorskie  pomysły miały odpowiednik w Katedrach  Komunistycznej Ekonomii  i Filozofii Marksistowskiej, a także,  że ich idee i pomysły są wspólne z pomysłami Adolfa Hitlera, który z rasy stworzył morderczy system NSDAP (Narodowa Socjalistyczna Niemiecka  Robotnicza Partia). Amerykański ruch „Antifa”, to nic innego niż wersja komunizmu sowieckiego, który jakoby miał w założeniu zwalczać faszyzm.  My Polacy pamiętamy, że od 17tego   września  1939 do końca wojny w Maju 1945, a nawet później  komuniści i niemieccy faszyści  wspólnie mordowali Polaków. Później morderstwa przekazali polskim namiestnikom z Urzędu Bezpieczeństwa. Czytając amerykańska prasę, albo patrząc na większość kanałów TV odnoszę wrażenie, że żyję w kraju zmierzającym do systemu jaki doskonale opisał George Orwell w słynnej książce „1984” w której opisuje życie w kraju zwanym Oceania zarządzanym przez Wielkiego Brata w którym jednym z ważnych jest „Ministerstwo Prawdy” w  którym pracuje urzędnik zajmujący się wynajdowaniem nowych słów zastępczych w stosunku do słów zakazanych. George Orwell nie pisał tej książki z czystej fantazji, gdyż w roku 1949 miał już dostęp do sytuacji jaka panowała w ZSSR od ponad 30 lat, od mementu Rewolucji Październikowej w roku 1917 i stopniowego powiększania kontroli nad sowieckim społeczeństwem poprzez mordy Stalina wobec współobywateli jak i i towarzyszy rewolucjonistów. Było to swojego rodzaju ostrzeżenie dla swych współobywateli, Anglików, jak życie będzie wyglądać, jeśli komuno-faszyzm zostanie przyjęty jako metoda kontroli społeczeństwa. Na szczęście hiobowe perspektywy nie spełniły się dla świata zachodniego, ale idee totalnej kontroli tkwiły w pewnych kołach tak zwanych liberalnych intelektualistów.  Jego złowieszcze prognozy nie spełniły się w roku 1984, ale 71 lat po ukazania się książki ożyły w amerykańskiej postaci i nawet rozeszły się po reszcie tak zwanego Wolnego Świata. Co prawda życie obywateli naszego kraju jest jeszcze dalekie od przerażającej perspektywy opisanej w książce Orwella, ale próby wprowadzenia nowego porządku już są widoczne. W Ameryce zaczynamy mieć klimat wiosny rewolucyjnej, który się jakoś zbiega z klimatem pandemii, który chcąc czy nie chcąc ujawnia słabości systemu kapitalistycznego, jaki sobie bankierzy wymyślili opartego na bezwartościowym pieniądzu i powszechnym zadłużeniu. Nie jestem przeciwny koniecznym reformom systemu kapitalistycznego, który przestał być kapitalizmem opisanym przez Adama Smith’a, ale to co obserwujemy dzisiaj to  jest próbą zamachu na podstawowe wartości cywilizacji zachodniej, opartej na Judeo-Chrześcijańskiej religii i „Dziesięciu Przykazaniach” określających podstawowe zasady współżycia socjalnego.  Dzisiejsi neo-komuniści  posługując się metodami zapożyczonymi  z komunizmu sowieckiego i nazizmu niemieckiego  podjudzają masy naiwnych ludzi, głównie młode kobiety z zamożnych rodzin  do obalenia istniejącego porządku społecznego, posługując się terminologią rasową.  Dzisiejszy kiedyś bardzo popularny i niezależny dziennik w Nowym Jorku stał się gazetą podobną do sowieckiej „Prawdy”, podając, że dzisiejszy weekend tysiące demonstrantów w „większości spokojnych”, atakowało policję i wybijały szyby w mieście Seattle w stanie Oregon dając przykład  innym  że winni się solidaryzować z próbą obalenia powszechnego „rasizmu”.

Kto finansuje amerykański neokomunizm?

Do robienia rewolucji nie wystarcza entuzjazm naiwnego tłumu. Do tego potrzeba dużo pieniędzy. Rewolucje bolszewicką w roku 1917 Lenin robił za pieniądze niemieckie, obiecując Niemcom, że postara się w zamian zawrzeć pokój i zakończyć wojnę z nimi, co rzeczywiście dokonał zawierając pokój z Niemcami w  Brześciu Litewskim. Dodatkowe pieniądze zainwestowali w komunistyczna rewolucję nikt inny jak bankierzy amerykańscy w zamian za koncesje w eksploatacji złóż naturalnych i inwestycje w przemysł. Głównym rozmówca i człowiekiem zaufanym był wtedy partyjny kolega Lenina,  Leon Trocki, którego 23 lata później zamordował w Meksyku, agent wysłany przez jego partyjnego kolegę, towarzysza Stalina. A jak jest dzisiaj?

Kto finansuje dzisiejszą amerykańską rewolucję? Na pewno nie młodzi opryszkowie wybijający szyby w domach handlowych ani też nie młode, naiwne białe dziewczyny pochodzące z rodzin inteligenckich. Dzisiejsza rewolucja wymaga wiele dziesiątków albo nawet setek milionów dolarów. Kto są ci dobroczyńcy z głębokimi kieszeniami?  Ja mogę jedynie spekulować.  Mogą to być wrogowie zewnętrzni, których nie brak, ale także wrogowie wewnętrzni, bilionerzy, którym się wydaje, że olbrzymie bogactwa jakie posiedli poprzez różnego rodzaju manipulacje finansowe przekładają się na bilionową inteligencję, która ich upoważnia do kierowania światem.  Ogólnie występują oni pod nazwą Globalistów, spotykających się corocznie w Davos, w Szwajcarii. Na pierwszym miejscy podejrzewałbym George Sorosa. Na początek trochę o biografii Georga Sorosa. Jako młody chłopak, przeżył wojnę ukrywając swe żydowskie pochodzenie w Budapeszcie gdzie się urodził. Później wyemigrował do Anglii, gdzie skończył studia ekonomiczne.  Wielkich pieniędzy się dorobił na spekulacjach finansowych za pomocą fundacji dobroczynnych, unikając w ten sposób opodatkowania. W Polsce dla celów politycznych założył fundację Batorego. W  Ameryce Soros  wielu lat finansuje wybory kandydatów na polityczne stanowiska z ramienia Partii Demokratycznej w Stanach Zjednoczonych. Nie ukrywa, że jest otwartym wrogiem Prezenta Donalda Trumpa. Jego ambicje polityczne są globalne. Pieniądze jakie zgromadził chce poświęcić dla modyfikacji tego świata wedle własnej ideologii, która jak dotychczas jest mglista. Wygląda na to, że Soros jest  wrogiem wszystkiego co jest, albo było, niż jest za tym czego jeszcze niema.  Ingerencja krajów zewnętrznych jak Chiny czy Rosja w politykę i rewoltę amerykańską jest mało prawdopodobna. Ich działalność byłaby łatwo widoczna i nielegalna. Natomiast ingerencja George Sorosa wygląda na zupełnie legalną i możliwą  poprzez system różnego rodzaju fundacji dobroczynnych i PACS (Politycznie Aktywnych Komitetów). Zastanawiam się skąd ubodzy demonstranci mają pieniądze na zakup tysięcy kosztownych fajerwerków? Kto subsydiuje lewicowe (komunistyczne) organizacje i opłaca profesjonalnych demonstrantów?  Nie dziwię się, że Putin przejrzał Sorosa zamiary i „wyprosił” jego  organizacje z Rosji. Na terenie międzynarodowym  Soros atakuje Polskę i specjalnie Węgry, kraje które  tak zwana prasa liberalna kontrolowana przez niego określa jako faszystowskie, nad czym Polacy bardzo ubolewają.

A oto jak będzie życie wyglądało w nowej „Oceanii”

Jeśli neokomunistom uda się obalić jakoby „rasistowski” amerykański kapitalizm to już sobie fantazjuję jak życie w nowej „Oceanii” będzie wyglądać. Przed wszystkim ludzie będą z liberalnego nakazu niezmiernie szczęśliwi i bardzo liberalni. Pracować nie będzie potrzeba, bo praca będzie wykonywana przez roboty. Ambicje zostaną zniwelowane i ludzi bardziej inteligentnych się chemicznie ogłupi. Nielegalni praco- alkoholicy, będą poddawani psychiatrycznemu leczeniu.  Co do rasizmu, to wszyscy będą rasowo identyczni o kolorze tęczowym. Długość życia też się ustali w proporcji do wyników plonów w danym roku. Jeśli chodzi o płeć to każda osoba będzie miała kompletny jej wybór i zmianę w zbiorze LGBTQ +M(mężczyzna)+K(kobieta).

Jan Czekajewski

 


 
/* Google Analytics Script */