Jan Czekajewski
Mowa-Trawa albo Nowomowa
Na początek muszę
wyjaśnić znaczenie tytułu: „Mowa Trawa”, czyli „Nowomowa”, po angielsku,
„Newspeak”. Mowa Trawa jest słowem czysto polskim i nie znajdziesz jej w
słowniku polsko-angielskim. Jest to odpowiednik Nowomowy, opisanej przez George
Orwell’a w książce 1984, jaką stosowali
komuniści w ZSSR i w krajach podbitych przez Sowiety i w Europie Wschodniej. Natomiast
określenie „Mowa-Trawa “jest szyderczą
obroną zdrowego rozsądku przed kłamliwą propagandą płynącą z sowieckiego Kremla i powtarzanej jak papugi
przez sowieckich służalców. Będąc pozbawieni niezależnych środków informacji, my
Polacy w PRL, broniliśmy się szyderstwem i dowcipem. Dzisiaj odnoszę wrażenie,
że społeczeństwo amerykańskie jest tak zastraszone a prasa i Media, czyli TV są
w większości spotulniałe, że nie widać większego oporu przed zakusami odebrania
nam wolności słowa, która streszcza się w słowie:”NIE”. Czyli wolności
sprzeciwieniu się kłamstwu. To
określenie wypowiedział przed laty także, Ronald Reagan. A kłamstwem jest właśnie NOWOMOWA, czyli
nazywanie -kłamstwa prawdą, białego-czarnym, zamordyzmu-liberalizmem, itd.itp.
Ci którzy dzisiaj
w Ameryce używają sformułowań Nowomowy, czyli po polsku Mowy-Trawy myślą, że
wynaleźli nową metodę kontroli społeczeństwa, kiedy w rzeczywistości nowomowa
została opisana dokładnie przez Geoge Orwella
i była stosowana stosunkowo niedawno w praktyce w ZSSR i krajach okupowanych przez sowiecką komunę.
Ja, jako młody chłopak, kiedy żyłem w
Polsce, wtedy pod sowiecką kontrolą, codziennie słyszałem się i czytałem o Amerykańskiej
agresji w Korei, o Grupie Państw Postępowych (czyli sowieckich) i
Imperialistach zachodnich ( czyli US i Europa Zachodnia). Kraj, w którym wtedy żyłem
nazywał się Polską Republiką Ludową (PRL) której rząd opierał się o brutalnej,
tajnej policji (Urząd Bezpieczeństwa) wypełniającej rozkazy z Moskwy. Oczywiście nazwa Ludowa nie miała nic
wspólnego z ludem, czyli mieszkańcami ujarzmionego kraju. To samo miało miejsce, kiedy komuniści nazwali
ich własny terrorystyczny system, rządem „Robotników i Chłopów”. Trzeba było
czekać 45 lat zaczem lud w postaci ruchu Solidarności obalił te kłamstwo w
nazewnictwie. Podobnie jest dzisiaj w US. Media, które zostały przechwycone
przez „postępowych” redaktorów próbują nas przekonać, że kraj jest opanowany
przez „rasistów” i dlatego trzeba otworzyć drogę do kariery ludziom czarnym.
Aczkolwiek progresywni (postępowi) ideolodzy potrzebują do koalicji więcej ludzi,
dlatego tez wymyślili sobie grupę pod nazwa LGBTQ+ którą będą bronić i hołubić
no i oczywiście kobiety, które są dyskryminowane jako osobna rasa kobieca.
Trzeba je wybawić z opresji białych mężczyzn, aby zasiadały teraz w radach
nadzorczych wielkich korporacji. Coś mi znowu przypomina sowieckie plakaty i
posągi robotnika z młotem w ręku i młodą kobietę na traktorze, dzisiaj przy
laptopie. Ogólnie biorąc, „Media” i
ktokolwiek za nimi stoi, zdecydowały, że kraj ten, czyli US, jest rasistowski i
z tego „rasizmu” , postępowi przywódcy mają obowiązek go wyzwolić. Nie jest istotne, czy obywatele o ciemnej
skórze chcą być wyzwoleni i to w dodatku przez neokomunistów. Przymus „wyzwolenia”
jest nakazem a nie propozycją. W gwarze ulicznej liberalny neokomunista mógłby
powiedzieć: „Słuchaj mnie bracie musisz być wyzwolony, bo ci modę
obiję”.. Do walki z nieistniejącym rasizmem doszlusowali „postępowi
liberałowie” o zakorzenionych komunistycznych przekonaniach, którzy stanęli na
czele różnego rodzaju wydziałów historii i nauk socjalnych a także komitetów
„rasowej i rodzajowej integracji” na amerykańskich uniwersytetach, zapominając,
że te jakoby nowatorskie pomysły miały
odpowiednik w Katedrach Komunistycznej
Ekonomii i Filozofii Marksistowskiej, a
także, że ich idee i pomysły są wspólne
z pomysłami Adolfa Hitlera, który z rasy stworzył morderczy system NSDAP (Narodowa
Socjalistyczna Niemiecka Robotnicza Partia).
Amerykański ruch „Antifa”, to nic innego niż wersja komunizmu sowieckiego, który
jakoby miał w założeniu zwalczać faszyzm. My Polacy pamiętamy, że od 17tego września
1939 do końca wojny w Maju 1945, a nawet później komuniści i niemieccy faszyści wspólnie mordowali Polaków. Później morderstwa
przekazali polskim namiestnikom z Urzędu Bezpieczeństwa. Czytając amerykańska prasę,
albo patrząc na większość kanałów TV odnoszę wrażenie, że żyję w kraju
zmierzającym do systemu jaki doskonale opisał George Orwell w słynnej książce
„1984” w której opisuje życie w kraju zwanym Oceania zarządzanym przez
Wielkiego Brata w którym jednym z ważnych jest „Ministerstwo Prawdy” w którym pracuje urzędnik zajmujący się
wynajdowaniem nowych słów zastępczych w stosunku do słów zakazanych. George
Orwell nie pisał tej książki z czystej fantazji, gdyż w roku 1949 miał już
dostęp do sytuacji jaka panowała w ZSSR od ponad 30 lat, od mementu Rewolucji Październikowej
w roku 1917 i stopniowego powiększania kontroli nad sowieckim społeczeństwem
poprzez mordy Stalina wobec współobywateli jak i i towarzyszy rewolucjonistów.
Było to swojego rodzaju ostrzeżenie dla swych współobywateli, Anglików, jak
życie będzie wyglądać, jeśli komuno-faszyzm zostanie przyjęty jako metoda
kontroli społeczeństwa. Na szczęście hiobowe perspektywy nie spełniły się dla
świata zachodniego, ale idee totalnej kontroli tkwiły w pewnych kołach tak
zwanych liberalnych intelektualistów. Jego
złowieszcze prognozy nie spełniły się w roku 1984, ale 71 lat po ukazania się
książki ożyły w amerykańskiej postaci i nawet rozeszły się po reszcie tak
zwanego Wolnego Świata. Co prawda życie obywateli naszego kraju jest jeszcze dalekie
od przerażającej perspektywy opisanej w książce Orwella, ale próby wprowadzenia
nowego porządku już są widoczne. W Ameryce zaczynamy mieć klimat wiosny
rewolucyjnej, który się jakoś zbiega z klimatem pandemii, który chcąc czy nie
chcąc ujawnia słabości systemu kapitalistycznego, jaki sobie bankierzy
wymyślili opartego na bezwartościowym pieniądzu i powszechnym zadłużeniu. Nie jestem
przeciwny koniecznym reformom systemu kapitalistycznego, który przestał być kapitalizmem
opisanym przez Adama Smith’a, ale to co obserwujemy dzisiaj to jest próbą zamachu na podstawowe wartości
cywilizacji zachodniej, opartej na Judeo-Chrześcijańskiej religii i „Dziesięciu
Przykazaniach” określających podstawowe zasady współżycia socjalnego. Dzisiejsi neo-komuniści posługując się metodami zapożyczonymi z komunizmu sowieckiego i nazizmu niemieckiego podjudzają masy naiwnych ludzi, głównie młode
kobiety z zamożnych rodzin do obalenia
istniejącego porządku społecznego, posługując się terminologią rasową. Dzisiejszy kiedyś bardzo popularny i
niezależny dziennik w Nowym Jorku stał się gazetą podobną do sowieckiej „Prawdy”,
podając, że dzisiejszy weekend tysiące demonstrantów w „większości spokojnych”,
atakowało policję i wybijały szyby w mieście Seattle w stanie Oregon dając
przykład innym że winni się solidaryzować z próbą obalenia powszechnego
„rasizmu”.
Kto finansuje
amerykański neokomunizm?
Do robienia
rewolucji nie wystarcza entuzjazm naiwnego tłumu. Do tego potrzeba dużo
pieniędzy. Rewolucje bolszewicką w roku 1917 Lenin robił za pieniądze
niemieckie, obiecując Niemcom, że postara się w zamian zawrzeć pokój i
zakończyć wojnę z nimi, co rzeczywiście dokonał zawierając pokój z Niemcami w Brześciu Litewskim. Dodatkowe pieniądze
zainwestowali w komunistyczna rewolucję nikt inny jak bankierzy amerykańscy w
zamian za koncesje w eksploatacji złóż naturalnych i inwestycje w przemysł.
Głównym rozmówca i człowiekiem zaufanym był wtedy partyjny kolega Lenina, Leon Trocki, którego 23 lata później
zamordował w Meksyku, agent wysłany przez jego partyjnego kolegę, towarzysza
Stalina. A jak jest dzisiaj?
Kto finansuje
dzisiejszą amerykańską rewolucję? Na pewno nie młodzi opryszkowie wybijający
szyby w domach handlowych ani też nie młode, naiwne białe dziewczyny pochodzące
z rodzin inteligenckich. Dzisiejsza rewolucja wymaga wiele dziesiątków albo
nawet setek milionów dolarów. Kto są ci dobroczyńcy z głębokimi kieszeniami? Ja mogę jedynie spekulować. Mogą to być wrogowie zewnętrzni, których nie
brak, ale także wrogowie wewnętrzni, bilionerzy, którym się wydaje, że
olbrzymie bogactwa jakie posiedli poprzez różnego rodzaju manipulacje finansowe
przekładają się na bilionową inteligencję, która ich upoważnia do kierowania
światem. Ogólnie występują oni pod nazwą
Globalistów, spotykających się corocznie w Davos, w Szwajcarii. Na pierwszym
miejscy podejrzewałbym George Sorosa. Na początek trochę o biografii Georga
Sorosa. Jako młody chłopak, przeżył wojnę ukrywając swe żydowskie pochodzenie w
Budapeszcie gdzie się urodził. Później wyemigrował do Anglii, gdzie skończył studia
ekonomiczne. Wielkich pieniędzy się
dorobił na spekulacjach finansowych za pomocą fundacji dobroczynnych, unikając
w ten sposób opodatkowania. W Polsce dla celów politycznych założył fundację
Batorego. W Ameryce Soros wielu lat finansuje wybory kandydatów na
polityczne stanowiska z ramienia Partii Demokratycznej w Stanach Zjednoczonych.
Nie ukrywa, że jest otwartym wrogiem Prezenta Donalda Trumpa. Jego ambicje
polityczne są globalne. Pieniądze jakie zgromadził chce poświęcić dla
modyfikacji tego świata wedle własnej ideologii, która jak dotychczas jest
mglista. Wygląda na to, że Soros jest wrogiem
wszystkiego co jest, albo było, niż jest za tym czego jeszcze niema. Ingerencja krajów zewnętrznych jak Chiny czy
Rosja w politykę i rewoltę amerykańską jest mało prawdopodobna. Ich działalność
byłaby łatwo widoczna i nielegalna. Natomiast ingerencja George Sorosa wygląda
na zupełnie legalną i możliwą poprzez
system różnego rodzaju fundacji dobroczynnych i PACS (Politycznie Aktywnych
Komitetów). Zastanawiam się skąd ubodzy demonstranci mają pieniądze na zakup
tysięcy kosztownych fajerwerków? Kto subsydiuje lewicowe (komunistyczne)
organizacje i opłaca profesjonalnych demonstrantów? Nie dziwię się, że Putin przejrzał Sorosa zamiary
i „wyprosił” jego organizacje z Rosji. Na
terenie międzynarodowym Soros atakuje
Polskę i specjalnie Węgry, kraje które
tak zwana prasa liberalna kontrolowana przez niego określa jako
faszystowskie, nad czym Polacy bardzo ubolewają.
A oto jak
będzie życie wyglądało w nowej „Oceanii”
Jeśli
neokomunistom uda się obalić jakoby „rasistowski” amerykański kapitalizm to już
sobie fantazjuję jak życie w nowej „Oceanii” będzie wyglądać. Przed wszystkim
ludzie będą z liberalnego nakazu niezmiernie szczęśliwi i bardzo liberalni.
Pracować nie będzie potrzeba, bo praca będzie wykonywana przez roboty. Ambicje
zostaną zniwelowane i ludzi bardziej inteligentnych się chemicznie ogłupi.
Nielegalni praco- alkoholicy, będą poddawani psychiatrycznemu leczeniu. Co do rasizmu, to wszyscy będą rasowo
identyczni o kolorze tęczowym. Długość życia też się ustali w proporcji do
wyników plonów w danym roku. Jeśli chodzi o płeć to każda osoba będzie miała
kompletny jej wybór i zmianę w zbiorze LGBTQ +M(mężczyzna)+K(kobieta).
Jan Czekajewski