Jan Czekajewski
Jestem za, a nawet przeciw
Szaro-Bury Obraz
Sytuacji Politycznej w Polsce
Jak sobie przypominam z czasów PRL-u, naukowcy jadący na
„Zachód” byli przesłuchiwani przez oficerów Urzędu Bezpieczeństwa i ich
wskazówki były zwykle następujące: „Obserwujcie bacznie Towarzyszu co Wy tam
będziecie widzieć. Nie ulegajcie blichtrowi wrogiej, kapitalistycznej propagandy.
Informujcie, który ze stypendystów szkaluje, czyli sra we własne gniado, no i się
nawarstwiajcie, nawarstwiajcie... Abyście mieli,
co w raporcie dla nas napisać!”
Także i tym razem, ale bez zachęty odnośnych służb
specjalnych, piszę co mi się w Polsce w czasie ostatniej wizyty „nawarstwiło”.
Jadąc do Polski po czterech latach nieobecności,
obawiałem się, że moje opinie polityczne napotkają wiele sprzeciwu, a nawet
wrogości. Zresztą klimat polaryzacji nie
jest mi obcy także w Stanach Zjednoczonych, gdzie społeczeństwo podzieliło się
na tych, co popierali (i popierają) Prezydenta Trumpa i tych, co popierali
Hillary Clinton. Czyli, nic nowego. W sytuacji polskiej polaryzacja odbywa się
na płaszczyźnie PiSu i PO/KOD jakkolwiek byśmy konkurentów do władzy nazwali. Natomiast
ja nigdy nie widziałem żadnej sytuacji jako dwubiegunowej, czarno- białej, jako
że w każdej sytuacji społecznej a nawet między
ludzkiej, są strony dobre i są strony złe. Dodatkowo, kwalifikacja „dobre” czy
„złe” taż zależy od osoby lub grupy, która z danej sytuacji korzysta, albo
traci. Będąc, zatem człowiekiem mającym wiele wątpliwości, trudno mi być “partyjnym”,
czyli posłusznym programowi jakiejś partii. Zatem nie mogłem powiedzieć moim znajomym,
a nawet rodzinie, że jestem za a nawet przeciw bieżącemu rządowi PiSu, której to
koncepcji, „rozdwojenia jaźni” moi bliscy nie rozumieli, albo wygodniej im było
jej nie rozumieć albo spostrzegać.
Co dzieli, a co łączy Polaków?
Rusofobia łączy Polaków, zarówno
tych popierających PiS jak i PO/KOD. Jest to zjawisko pamięci o ostatnim wrogu.
Na dodatek Rusofobia stała się myślą
przewodnią klasy politycznej (nomenklatury) rządu amerykańskiego, która to w
szerokiej propagandzie zaczęła obciążać Rosję i jej Prezydenta, Putina odpowiedzialnością
za wygrane przez Donalda Trumpa wybory, które były jakoby manipulowane zdalnie
poprzez Internet przez rosyjskich, fałszywych Amerykanów (Fake Amerykans), ukrywających
się pod przybranymi imionami np. Mr.Smth, lub Mr. Adams. Wedle powszechności tych wypowiedzi w
amerykańskich mediach nie pozostaje mi nic innego jak uważać się za „Falszywego
Amerykanina”, bo tylko taki ulega manipulacjom Putina i głosuje jak ja, na
Trumpa. Jakiekolwiek argumentacje, że nie jestem zdalnie, poprzez Internet
kontrolowany z Kremla, na nic się tutaj nie zdadzą. Moje przekonanie, że Trump został
wybrany poprzez niezależnych Amerykanów, którzy mieli dosyć oligarchii , jest
dowodem samym w sobie, że byłem manipulowany. Na dodatek, a może na szczęście, moja
patentowana, bo urodzona w USA, żona jak i jej inteligencko-chłopska cała
rodzina także głosowała na Trumpa. Jeśli więc my wszyscy jesteśmy manipulowani,
to moc propagandy Putina, jest potężna i nikt jej się nie może oprzeć zarówno w
Polsce jak i w USA. Pod tym względem plasuję się, jako zarówno wróg demokracji,
czyli KODu, jak i „ obskurantyzmu” PiSu.
Jest jasnym, że pewne koła, nazwijmy ich neo-konserwatystami, w Stanach
Zjednoczonych maja interes w osłabieniu Rosji i zlikwidowaniu rosyjskich
wpływów na Ukrainie i Syrii. Są to
interesy pewnych kół amerykańskich, niemających nic wspólnego z interesami
polskimi.
Zagrożenie z Zachodu
W tym wypadku jestem przeciwny
opinii KODu i większości moich znajomych, którzy bagatelizują zamiary Angeli
Merkel, a które to zamiary jasno wykreślił w czasie swej ostatniej mowy
Jean-Claude Junker, Prezydent Komisji Europejskiej. Aczkolwiek w czasie
ostatnich kilku lat, bardziej mizerne postacie z niemieckiego Bundestagu, wypowiadały
się podobnie, Junker bez kozery wypowiedział się za stworzeniem Europejskich
Sił Zbrojnych, jednak pominął gdzie będzie sztab główny i kto będzie jego
Wodzem. Wzmiankował jedynie, że Europejskie Siły Zbrojne, będą współpracowały z
NATO, nie określając zasad tej współpracy i zakładając, że Amerykanie będą z
takiego rozwiązania szczęśliwi. Z krótkiego przeglądu decyzji polskiego
ostatniego rządu PiSu, wygląda na to, że Polska stawia na obronę ze strony USA,
a jej największym zagrożeniem jest Putinowska Rosja, przed którą będą bronić
amerykańskie zespoły rakiet antybalistycznych Patriot i zakup niezwykle
kosztownych amerykańskich samolotów i śmigłowców. Ja jednak, jako „Fałszywy
Amerykanin”, bezwolnie manipulowany przez Putina nie wierzę, aby to uzbrojenie
mogło gwarantować zwycięstwo w konflikcie z Rosją i jej przewagą strategiczną.
Obawiam się jednak, że Polska może być wplątana w konflikt Ukraińsko-Rosyjski,
a wtedy cała koncepcja wojny z Rosją nabierze innego wymiaru. A jaki to będzie
wymiar, pozostawiam czytelnikom do domysłu? W polskiej prasie pokutują mrzonki
koncepcji Piłsudskiego, że niepodległość Polski wiąże się z niepodległością
Ukrainy. Wedle mojego odczucia, Rosja nigdy nie pogodzi się z oddaniem Krymu
albo Donbasu pod kontrolę Ukrainy a co idzie za tym NATO. Demonizacja Rosji,
jaką widzimy w amerykańskiej prasie i polityce, może doprowadzić do groźnego
konfliktu między nuklearnie uzbrojonymi przeciwnikami. W takim konflikcie, Polska
obok Ukrainy będzie najbardziej poszkodowanym w Europie krajem, tak jak to
miało miejsce w roku 1939.
O co Niemcom chodzi?
Z wypowiedzi Junkersa,
długoterminowy strategiczny plan Niemiec w stosunku do Polski jest
podporzadkowanie jej ekonomiczne, które do pewnego stopnia już jest stanem
dokonanym. Interesującym dla mnie jest jednak irytacja Komisji Europejskiej, a
ostatnio nawet samej Merkel, że w Polsce jest brak praworządności. Pytanie,
jakie sobie stawiam, dlaczego Merkel jest tak zainteresowana polską praworządnością,
a sympatyzują z jej krytyką Polski są watahy europejskich mediów. Dla mnie
ataki na braki w polskiej praworządności są pierwszą próbą, dla dalszych żądań niemieckich
dotyczących podatków, waluty i oddanie polskiej polityki wewnętrznej w
„europejskie” ręce. Fakt, że większość polskiej prasy i mediów prowincjonalnych
już jest w niemieckich rękach, jakoś uchodzi uwadze polskiej opozycji, czyli
KOD-u. W tym wypadku popieram PiS z jego polityką obrony polskich wartości
kulturowych i anty islamską polityką imigracyjną. Proszę pamiętać, że
religijne, Islamskie, Prawo Szaria, jest w diametralnym konflikcie zarówno z koncepcją
demokracji EU, jak i religijnym tradycjom PiSu. KOD i PO.
Czyli jaka jest moja pozycja? Otóż
jestem przeciw PiS-owskiej polityce inwestycji w bardzo kosztowne uzbrojenie,
które może zrujnować Polskę finansowo, ale nie uchroni Polski od rosyjskiej agresji,
jeśli taka zaistnieje. W tym wypadku nie wiem, po jakiej stronie jestem, gdyż
opozycja, czyli KOD, nie deklaruje się jasno, jaką politykę obronną by prowadził,
gdyby był u władzy.
Czyli znowu siedzę nad problemem
obrony Polski , okrakiem , czyli wedle byłego Prezydenta Wałęsy, „ jestem za, a
nawet przeciw”. Takich jak ja w byłym ZSSR zwykle rozstrzeliwano. Jak na razie,
w USA, uchodzi mi to płazem? Czyli w Ameryce nie jest tak źle, jak to
Europejczycy powiadają.
A więc jaką pozycję winna Polska przyjąć wobec Rosji?
W mojej, być może naiwnej, opinii
Rosja dzisiaj nie jest zainteresowana w przejęciu kontroli nad Polską.
Doświadczenia powstań w 19 i 20 wieku
plus ferment jaki w obozie komunistycznym został wywołany przez Solidarność,
wskazują, że Polskę można łatwo podbić, ale niemożliwe jest ją strawić, czyli
zrusyfikować. Rosja dzisiejsza jest w defensywie. Jej zainteresowanie jest w utrzymaniu wpływów
na rosyjsko- języcznych obszarach Ukrainy. Od
Polski zależy czy w ten trudny, ukraińsko-rosyjski konflikt Polska da się
wciągnąć, czy tez nie? A może Polakom tylko się wydaje, że są niepodlegli? Pozwolę
tu sobie zażartować, że może Jarosław Kaczyński i Macierewicz są zdalnie manipulowani
(poprzez Facebooka) przez Putina? A może
Putina plan zakłada rozsadzenie NATO od wewnątrz przez zbankrutowanie Polski
przez zakup kosztownego „patriotycznego”, antyrakietowego uzbrojenia? Kto wie? W
tym „medialnym świecie” wszystko jest możliwe, nawet i prawda.
Dla oceny czytelników pozostawiam
decyzję, czy jestem za, czy przeciw w tym zapalnym dialogu miedzy „Oświeconymi Europejczykami”
i „Polskim Ciemnogrodem”?
Jan Czekajewski