TRYPTYK
ŚWIT
Po szczeblach się /w/spinał, sięgał
Sufitem sunął, spływał
Szczepił się zmierzchem, swarzył
Smugami, światłem sypał
W świetlistym spadał szaleństwie
Strzepywał samotne sny
Sokolim szybował skrzydłem
Nie szczędząc swoich sił
W słowiczym się sperlał śpiewie
Sączył się szczyglim świergotem
Skowrończym zbożnym siewem
Sikorczym, szpaczym szczebiotem
Sepiowy smutek ścigał
I szopenowy smęt
Sinawym spiżem śmigał
Zmywał go z sztachet , z stert
Szturmem zdobywał szczyty
Po szybach skradał, sekretnie
Spędzał sen złotolity
W sienie się ścieli świetlnie
W stągwiach się śmiał i w studniach
Sandaczem świecił, szklił
Zsuwał się szpadą, skrami
Safianem, satyną szył
Schodził szmaragdem, szkarłatem
W strumienie, strugi, siklawy
Słaniał się, schylał śniatem
W sennie szemrzące stawy
Szelestem szedł sitowin
W szuwarach coś szeplenił
Słowił się szumem, szeptał
Szłapał się w szlamie, ślinił
Siał seledynem, stałą
Ścierniska, szmaty, siół
Sreżogą srebrzył szarą
W śluzie zachwytu schnął
Szasnął skroś sosen, świerków
Satyra się śmiejąc śmiechem
Swidwę światłością ślepiąc
I ścieżką zwiał z /po/ śpiechem
Susami sadził po skibach
Szczękał skowytem suk
Semaforom szastał w ślepie
I słońcem zapalał stóg
Po szynach się ślizgał, suwał
Słoneczny ścieląc ślad
Śmigło swe szczęście ścigał
By się sfrunęło w świat