O Polsko, Pawiem Narodów Byłaś i Papugą , a Teraz Jesteś Służebnicą Cudzą
Pisał
Juliusz Słowacki obserwując losy Polski, będąc na wygnaniu we Francji po upadku
Powstania Listopadowego. Mimowolnie skojarzyły mi się jego obserwacje z czasami
ostatnimi, chociaż dla niektórych liczy się tylko historia ostatnich kilku lat, kiedy to
dwa zwalczające ze sobą polskie stronnictwa,
PiS i PO, skaczą sobie do gardła mając w zanadrzu jedyną receptę na wolność
Polski, którą każde z nich interpretuje inaczej. Niemniej wracając do tytułu
nie mogę się oprzeć się wrażeniu, że tytuł w poemacie Słowackiego odnosi się do czasów początków ruchu Solidarności, w
którym nie uczestniczyłem będą już od wielu lat na emigracji w Stanach
Zjednoczonych, gdzie obserwowałem histeryczny
wprost zachwyt mediów amerykańskich wydarzeniami w Polsce. Polacy wtedy byli „Pawiem i Papugą” całego „ Zachodu” . Polacy
odważyli się podważyć fundamentalne podstawy potęgi sowieckiej, pierwszy raz w
historii bez przelewy krwi. I
rzeczywiście stała się rzecz niespotykana, reżym sowiecki upadł i wybuchła
wolna Polska w roku 1989.
A jak „demokracja” zwyciężyła w
Rosji?
Co prawda reżym
sowiecki upadł, ale osłabiona Rosja pozostała.
To na nią na początku rządów Jelcyna
rzuciły się „kruki i wrony” , rozdziobując to co było najwartościowsze,
czyli rosyjskie zasoby naturalne w postaci oleju i gazu, od którego Europa jest
uzależniona, oraz metali takich jak aluminium i nikiel, niezbędnych w
nowoczesnej ekonomii. Nagle, ni stąd ni zowąd, młodzi działacze komunistycznego
Komsomołu, przedzierzgnęli się w wybitnych finansowych specjalistów i zaczęli przejmować
większość rosyjskich zasobów naturalnych. Nagle z ubogich studentów Marksizmu
Leninizmu stali się miliarderami na skalę światową. Czy ci smarkacze, byli
takimi finansowymi geniuszami na skalę J.P.Morgana czy Korneliusza Vanderbild’a
, czy też parawanem, za którym kryli się inni ludzie, którzy
znali się na bankowości i dyktowali zdalnie ich posunięcia na szachownicy ekonomii
rosyjskiej. Chory alkoholik, Jelcyn nie był w stanie zapobiec rozkradaniu
bogactwa Rosji i przekazał władze Putinowi, doświadczonemu agentowi KGB, który
postanowił oczyścić stajnię Augiasza. Berezowski uciekł do UK, gzie umarł w
podejrzanych okolicznościach, a Kadarowskiego
wsadził do więzienia na 10 lat, a wypuścił go niedawno z nakazem milczenia.
Innym, mniejszym operatorom udało się wywieźć
miliardy dolarów do Londynu i gdzie
indziej, na Cypr i w pobliże. Epilog tej rozgrywki jeszcze nie nastąpił.
Kurtyna jeszcze nie zapadła, ale ci, którzy doradzali Marksistowsko-Leninowskim
Oligarchom, są wyraźnie zirytowani. Tak jak ktoś napisał, „ bydło dobrze żarło, ale zdechło”.
Tak
było w Rosji, ale ja miałem pisać o Polsce,
Do
której przyjeżdżałem często w okresie przemian demokratycznych. Zatrzymywałem się
wtedy zwykle w Hotelu Sheraton, w tak zwanej Tower (Wieży), gdzie w ramach
opłaty za pokój, wliczone było także śniadania w ekskluzywnej restauracji na
ostatnim piętrze. W owym czasie wszyscy biesiadnicy mówili po angielsku i nie krępowali
się w swych opiniach raczej obraźliwych o Polsce i Polakach. Czuli się swobodnie
między sobą, jako że nikt nie podejrzewał, ze ktoś z polskiego otoczenia mógł znać
język angielski. Byli to różnego rodzaju konsultanci, którzy zlecili się jak
„kruki i wrony” opisane kiedyś przez Stefana Żeromskiego, aby rozszarpywać co
wartościowsze ścierwo które pozostało po upadku komuny.
Polska stara się zapłacić podwójne za
to samo bezpieczeństwo.
Polska
przystępując do NATO jakoby zdobyła gwarancję, że napaść wroga na jeden z
krajów sojuszu automatycznie spowoduje reakcje całego sojuszu. Patrząc z
odległości ta automatyczna reakcja, nie jest gwarantowana. Jedne kraje są dla
NATO ważniejsze, drugie mniej. Wiadomo na przykład, że niektóre kraje nie należące do NATO, jak np. Izrael,
Japonia, Taiwan lub Arabia Saudyjska są pod szczególna opieką US. Polska jest
na szarym końcu amerykańskich strategicznych interesów. Z tego
właśnie powodu Polska chce się podwójnie zabezpieczyć, nie wojskowo tylko
politycznie. Jak mi się wydaje, takim okupem jest suma $4,77 miliardów za
rakiety Patriot.
Kiedy
ekonomia Polski dorosła do poziomu, że Polskę
już stać na zakup (okup) od amerykańskich firm zbrojeniowych systemy obrony
anty-rakietowej „Patriot”, taka transakcja stała się realną. Dzisiaj czytamy, że
Polska ma intencję zakupu za $4,77 miliardów
16 wyrzutni rakiet Patriot produkcji firmy Raytheon plus 208 rakiet do tych
wyrzutni w ceni $ 6 milionów każdy.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, tydzień przedtem 25 marca 2018 r. rebelianci
Houthu, wystrzelili z Jemenu 7 pocisków rakietowych na stolicę Riad w Arabii
Saudyjskiej. Skąd rebelianci mieli takie rakiety? Na pewno nie zrobili ich
systemem chałupniczym? Wygląda na to,
że dostali je z Iranu, z którym właśnie szykujemy się, wkrótce rozliczyć. Nasz ostatnio nasz Mahometański sprzymierzeniec,
Arabia Saudyjska, zakomunikowała, że używając systemu Patriot zestrzeliła
wszystkie siedem rakiet. Wedle innych informacji dostępnych na Internecie, to
było kłamstwo. Saudyjczycy nie zestrzelili żadnej rakiety, a jeden z pocisków
Patriot nie tylko że nie trafił w rakietę Houthi, ale zmienił kierunek i spadł
na stolice, Riad, zabijając jedna osobę. W interesie przemysłu zbrojeniowego US
jest sprzedawanie dużej ilości tych systemów i przyznawanie się, że systemy
Patriot maja małą skuteczność godzi w żywotne interesy przemysłu zbrojeniowego .
Pytanie można by sobie zadać, czy Polacy są na tyle naiwni, aby nie wiedzieli,
że kupując systemy Patriot to kupują szmelc? Przypuszczam, że polski rząd
wie, że systemy Patriot niewiele są warte, i że cena jest wygórowana, ale te pieniądze
stanowią rodzaj okupu za cenę obrony Polski przez Amerykanów przed atakiem
imperialistów rosyjskich w osobie Putina. To miałoby sens, gdyby ten zakup (okup) był
opatrzony klauzulą, że Amerykański Kongres nie będzie się domagał, aby Polska zapłaciła
65 miliardów dolarów za “zbrodnie” jakich, jakoby dopuścili się „polscy naziści”
na Żydach na dodatek zagarniając mienie zamordowanych. Niestety, jak przypuszczam
takiej klauzuli nie ma, jako że w polskiej mentalności jest utrwalone, że o
pieniądzach w dobrym towarzystwie się nie mówi, a na dodatek mamy do czynienia
z ludźmi, którzy historycznie są gotowi umierać honorowo, czyli
bezinteresownie. Sytuacja jest patowa,
wedle powiedzenia: „Mówił chłop do obrazu, a obraz do nie niego ani razu”. Nie
dziwię się więc frustracji i podejrzeniom premiera Izraela, że Polacy zakładając
jarmułki uważają go za frajera, zamiast mówić do jego handlowej ręki. Premier
Natanjahu siedzi i sobie myśli, albo oni
są tacy cwani, albo nie rozumieją, o co chodzi? Przecież ja mam Kongres
Amerykański w kieszeni i oni Polaczkom pokażą gdzie piepsz rośnie. Patriotami się
nie wykręcą. Zresztą, sam Bi-Bi ma
problemy we własnym kraju i kto wie, czy do więzienia go nie wsadzą za łapówki,
wiec polski antysemityzm to jak zwiastowania archanioła Gabriela dla Daniela. Proszę
nie mylić z podobnym zwiastowaniem Gabriela dla Marii, matki Chrystusa. Czyli był wtedy ten sam anioł, ale miał także
inną, uprzednią misję zleconą przez Boga. O co więc chodzi premierowi
Natanjahu? Chodzi mu chyba o odwrócenie uwagi od grożącego mu więzienia. Oskarżenie
Polaków od wyssany z mlekiem matki antysemityzm, to stara śpiewka, jaką nauczył
się chyba od uprzedniego premiera Izraela, Ischaka Szamira. Śpiewka ta jest ciągle
jest w Izraelu śpiewana ku oklaskom młodej gawiedzi. Starsi, którzy znają
prawdę, albo wymarli, albo boją się zaprzeczyć ustalonej linii politycznej
poprawności. Co którzy jeszcze się wychylają i zaprzeczają, jest na nich
ustalone określenie. Nazywa się ich, „Samo nienawidzący się Żydzi”. Jak sobie
przypominam, kilka lat temu w artykule w New York Times, autor określił takich
Żydów jako wstrętne stonogi, jakie znajduje się pod wielkimi kamieniami. Miał
on na myśli prof. Normana Filkensteina, potomka polskich Żydów z Getta
Warszawskiego, który ukuł określenie „Przemysł Holocaustu”.
Moja
rada dla polskiego rządu
A co ja na to? Ano
sobie pomyślałem, że mógłbym służyć polskiemu Prezydentowi radą wedle powiedzenia, „ I wilk syty i koza cala”.
Otóż zamiast zakupu wątpliwej wartości bojowej wyrzutni Patriot, należałoby zainwestować
pieniądze w firmę, która je robi, czyli w Raython Company. Jej akcje w pod koniec
marca 2018r wynosiły około $215, a pięć lat wcześniej tylko $58, czyli ich wartość wzrosła w ciągu
pięciu lat o 370%. Ponieważ akcje tej firmy są dostępne dla wszystkich, na
pewno rząd amerykański ucieszy się, że Polska zakupi te akcje. Prezydent Trump
i Pentagon przyklaśnie. Pieniądze te pójdą na ulepszenie systemu Partiot, co będzie
korzystne nie tylko dla Polski a także
dla obronności US przed rakietami nie tylko Putina ale Chińczyków i Kim’a z Północnej Korei. Co do obaw, że Rosja zaatakuje Polskę
rakietami Iskander, to bym się na razie nie martwił. Rosjanie mogą wejść do Polski na piechotę
w „sapogach”, z Kaliningradu i ze
wschodu przez Białoruś, ale chyba nie wejdą.
Nie wejdą, gdyż z Polaczkami mieli za dużo kłopotu w ciągu ostatnich 200
lat, przez trzy powstania w 19 wieku, przegrana wojnę w roku 1920 i ostatnio Solidarność, która pomogła rozłożyć
ZSSR, z którego Rosja do dzisiaj nie może się pozbierać. Natomiast się martwię,
że Polska może być wykorzystana do rozgrywki o wpływy na Ukrainie. Jeśli Polacy
dadzą się w to wciągnąć, to obawiam się, że mimo Natowskich układów, Polska,
tak jak to miało miejsce w roku 1939, zostanie na lodzie, jako że nikt w US nie
chce konfliktu z potęga nuklearną, jaką jest Rosja. Wtedy Rosjanie wejdą do Polski. Czy wystrzelą
rakiety, czy wejdą na piechotę, nie jestem pewien?
Ponieważ nie jestem pewny czy Pan Prezydent
Duda posłucha mych rad inwestycyjnych, ja, już jutro, kupię na giełdzie pakiet
akcji firmy Raytheon Comany produkującej Patrioty, które biją na głowę moje
inwestycje emerytalne w fundusz oparty o
akcje S&P 500 . No cóż, koszula
bliższa ciału.
Jan Czekajewski
2 kwiecień 2018